bez spojlerów
Borejkowska kuchnia, czyli synonim rodzinnego ciepła, miejsce, w którym tajemnicza magia sprawia, że wszyscy czują się jak u siebie w domu, a nawet lepiej, została w dziewiętnastym tomie Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz, „McDusi”, przemianowana na pomieszczenie upokorzeń. Tyle, że sama autorka najwyraźniej tego nie dostrzegła.
Borejkowska kuchnia, czyli synonim rodzinnego ciepła, miejsce, w którym tajemnicza magia sprawia, że wszyscy czują się jak u siebie w domu, a nawet lepiej, została w dziewiętnastym tomie Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz, „McDusi”, przemianowana na pomieszczenie upokorzeń. Tyle, że sama autorka najwyraźniej tego nie dostrzegła.