bez spojlerów
Borejkowska kuchnia, czyli synonim rodzinnego ciepła, miejsce, w którym tajemnicza magia sprawia, że wszyscy czują się jak u siebie w domu, a nawet lepiej, została w dziewiętnastym tomie Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz, „McDusi”, przemianowana na pomieszczenie upokorzeń. Tyle, że sama autorka najwyraźniej tego nie dostrzegła.
Borejkowska kuchnia, czyli synonim rodzinnego ciepła, miejsce, w którym tajemnicza magia sprawia, że wszyscy czują się jak u siebie w domu, a nawet lepiej, została w dziewiętnastym tomie Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz, „McDusi”, przemianowana na pomieszczenie upokorzeń. Tyle, że sama autorka najwyraźniej tego nie dostrzegła.
„McDusia” rozpoczyna się przed
świętami Bożego Narodzenia, gdy w odwiedziny do Borejków przyjeżdża Magda
Ogorzałka, jedna z córek Kreski i Maćka. Nastolatka ma za zadanie posprzątać
mieszkanie po zmarłym niedawno Dmuchawcu. Trafia do ciepłego domu Borejków i…
Zaraz, zaraz! Nie takiego znowu ciepłego. Magda jest nieustannie atakowana
przez Idę, która przeszła niebywałą metamorfozę od „Idy sierpniowej”.
Umiłowanie nastolatki do tłustych potraw, frytek i chipsów jest krytykowane i
to wcale nie dyskretnie. „McDusiu, nie bierz dokładki, nigdy nie bierz
dokładki, pamiętaj! Miło będzie poczuć wreszcie ten błogosławiony luzik w
pasie!” czy „Najadłaś się? […] Błąd, McDonaldusiu...” to słowa uwielbianej
przez fanów serii Idy, która w tej książce stała się postacią nie do zniesienia.
Wiem, że przez lata charakter Idy mógł się zmienić, a pisarz ma prawo do zmiany
bohatera pozytywnego w negatywnego, jednak nie jest to przypadek choćby
Pyziaka, który z biegiem lat stał się synonimem czystego zła. Ida w „McDusi”
jest w swojej wredocie bezkarna – nikt, ani rodzina, ani narrator, nie zwraca
uwagi na jej nietakt wobec gościa, jest to przyjęte jako coś najzupełniej w
świecie normalnego. Jakie przesłanie niesie za sobą taka kreacja bohaterki?
Pamiętajmy, że grupą docelową książek z cyklu Jeżycjady są nastolatki, które po
takiej lekturze mogą poczuć się co najmniej nieswojo. Pisałam już w recenzji „Wnuczki
do orzechów”, że po komentarzach czytelników Musierowicz najprawdopodobniej przejrzała
na oczy i w kolejnym tomie próbowała zrehabilitować Idę, jednak mam wrażenie,
że jest już za późno na jakiekolwiek odkupienie. Kochana przeze mnie Ida
została zniszczona.
Podobnie bestialsko Musierowicz
obeszła się z Laurą, drugą moją uwielbianą w czasach wczesno nastoletnich
bohaterką. Laura zawsze byłą zadziorna, tajemnicza i nie dawała sobą kierować.
To indywidualistka, która chodzi własnymi drogami i nie przejmuje się opinią
otoczenia. W „McDusi” Laurę zastąpił jakiś lauropodobny stwór, który snuje się
po domu w przedślubnym rozmarzeniu i nie ma właściwie żadnego charakteru. Oto,
jak zachowuje się w tym tomie „Laura”: „– Aadammm... – powiedziała nagle
zniżonym głosem Laura i przymknęła tygrysie oczy”. Chyba niczego więcej dodawać
nie trzeba.
Mogłabym rozpisywać się o
kolejnych bohaterach, którzy w „McDusi” są bezkreśnie irytujący: Józef, agresywny
maruda narzekający na cały świat, cierpiętnica Gabriela, która od trzydziestu
lat nie potrafi przeboleć porzucenia, Grześ, czyli Człowiek bez Charakteru,
służący Gabrysi za dodatek do stroju czy Łusia, denerwująca dwunastolatka
poprawiająca błędy językowe wszystkich wokół. Powstrzymam się przed analizą ich
zachowania, ponieważ nigdy nie skończyłabym pisać tej recenzji. Muszę jednak
odnieść się do postaci Pyziaka, z którym chyba wraz z tym tomem ostatecznie się
pożegnaliśmy. Przez lata Musierowicz robiła z niego najgorszego tyrana, pijaka
i prymitywa, jednak im więcej gąb mu przypisywała, tym bardziej było mi go żal i
czułam do niego coraz większą sympatię. Na zakończenie Pyziak został „człowiekiem,
które nie umie kochać” i tym sposobem Musierowicz wprowadziła swoją nienawiść
do tego bohatera na zupełnie inny poziom. Jak tu walczyć z tym złem w
najczystszej postaci?
Właściwie nie wiemy, kto jest
głównym bohaterem tej książki. Tytuł wskazywałby na to, że to Magda, jednak treść
temu przeczy. Narracja skupia się na tak wielu postaciach, że nie da się jasno
określić, kto jest bohaterem, chyba że uznamy „zbiorowość Borejków” za
takowego. Podejrzewam, że Ogorzałka została wprowadzona do książki z
następujących powodów:
a) Aby
Ida miała się na kim wyżyć, a autorka miała okazję do słabo ukrytej krytyki
osób, które nie są szczupłe
b) Aby
Ignacy i Józef mieli kolejny pretekst do kłótni i bójek
c) Aby
pokazać, jak ta współczesna młodzież nie szanuje tradycji i poezji
Wątek poezji jest w „McDusi”
wątkiem nadrzędnym. Ignacy wszelkimi sposobami stara się namówić niechętną
wierszom mistrzów Magdusię do spojrzenia na poezję przychylniejszym okiem. Tak
samo Musierowicz próbuje nawrócić na ten gatunek młodych czytelników. I nie
sądzę, aby odniosła jakikolwiek sukces. Czytanie poezji jest rozrywką bardzo
niszową i nie zmieni się to po tych moralizatorskich, ganiących i bardzo
nauczycielskich namowach autorki. W ten sposób nie da się zachęcić nastolatków
do poezji.
„McDusia” jest pełna
nielogiczności, absurdalnych zachowań i nieśmiesznego humoru. Zabrałam się za
tę książkę drugi raz ze względu na recenzję i muszę przyznać, że ciężko było mi
przez nią przebrnąć, ponieważ nagromadzenie absurdu było zdecydowanie ponad
moje siły. Jak już wiemy, „Wnuczka do orzechów” okazała się odrobinę lepszą
lekturą, jednak nie daje nadziei na powrót dawnej Jeżycjady. Na koniec
przytoczę cytat z rozmowy, która co prawda dotyczy profesora Dmuchawca, jednak
idealnie pasuje do sytuacji, w jakiej znaleźli się wierni czytelnicy serii:
„– Wszyscy go żałują – odezwał
się współczująco Ignaś, a Magda bez słowa podała jej opakowany prezent.
– Wszyscy, prawda? – ożywiła się pani Aurelia. – Wszyscy czują, kogo utracili”.
– Wszyscy, prawda? – ożywiła się pani Aurelia. – Wszyscy czują, kogo utracili”.
_______________________________________
Jak obiecałam, tak zrobiłam - wylałam moje żale dotyczące tej książki ;) Naprawdę nie zdołałam się doszukać żadnego pozytywu w tym tomie. Wcześniejszych książek nie będę recenzować. Poczekam na "Feblika" ;)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz