spojlery
„Hannibal” wraca w wielkim stylu.
W pierwszym odcinku trzeciego sezonu serwuje nam wyśmienitą przystawkę, która
tylko zaostrza apetyt na danie główne.
Na początek przydałoby się kilka
słów wyjaśniających, jakim właściwie serialem jest „Hannibal”. A jest to
produkcja tak specyficzna, że ma zarówno wielu wielbicieli, jak i zagorzałych
przeciwników. W „Hannibalu” konwencja jest wszystkim. Bryan Fuller („Gdzie
pachną stokrotki”) stworzył świat wielce nierealistyczny, jednak tak cudownie
spójny i konsekwentnie prowadzony, że jeśli zaakceptujemy konwencję, oglądanie
„Hannibala” będzie dla nas samą przyjemnością. To serial proponujący nam
makabrę owiniętą w pięknie zapakowaną paczuszkę z napisem „otwórz mnie”, tak
intrygującą, że z trudnością powstrzymujemy się przed rozerwaniem opakowania. „Hannibal”
nie jest również najpoważniejszym serialem emitowanym w telewizji. Oczywiście,
jednym z głównych bohaterów jest kanibal, zaś w każdym odcinku mordowani są
ludzie, jednak nie możemy chyba brać na serio produkcji, w której co rusz
padają żarty dotyczące jedzenia ludzi. I nie powinniśmy.
„Antipasto” to odcinek
specyficzny, nawet jak na „Hannibala”. Już rok czekamy na odpowiedź, jakie są
skutki zeszłorocznego krwawego finału i w tym odcinku jej nie dostajemy. Twórcy
są okrutni i każą nam czekać jeszcze jeden tydzień, zaś premierowy odcinek
poświęcają na spokojną (jak na ten serial) opowieść o europejskich przygodach
Hannibala oraz doktor Bedelii. W „Antipasto” dzieje się niewiele, a
najważniejsza wydaje się być warstwa wizualna. Niewielu serialom taki zabieg
uszedłby na sucho, jednak w „Hannibalu” odcinek tego typu jest czymś naturalnym.
Oczywiście, gdyby cały sezon został nakręcony w taki sposób, z tą leniwą
narracją i zwróceniem większej uwagi na odczucia zmysłowe, nie zaś elementy
fabularne, serial stałby się niestrawny. Z pewnością możemy jednak założyć, że
„Antipasto” jest w tej kwestii odcinkiem wyjątkowym.
Co więc zdarzyło się w nowym
odcinku? Przede wszystkim poznaliśmy lepiej dr Bedelię Du Maurier, postać, która
dotychczas pojawiała się na ekranie na chwilę. „Antipasto” oferuje nam
możliwość szerszego spojrzenia na Bedelię, choć nadal niewiele o niej wiemy. Z
pewnością gra z Hannibalem w psychologiczną grę, jednak jeszcze nie znamy jej
motywacji. Chce jedynie obserwować, czy brać pełen udział? Odkrywanie
odpowiedzi na to pytanie z pewnością będzie fascynujące.
„Antipasto” nie odpowiada na
żadne pytania, które kłębią się w głowach widzów po zeszłorocznym finale,
jednak jest to odcinek intrygujący i jedynie wzmaga mój apetyt na resztę
sezonu.
___________________________________________
Gify stąd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz