piątek, 5 września 2014

Lazaretto: Mieszanka wybuchowa

Nowy solowy album chyba najbardziej zapracowanego muzyka na świecie, Jacka White'a, pojawił się w czerwcu i szturmem zdobył listy sprzedaży, uznanie krytyków i serca słuchaczy. "Lazaretto" to zaskakująco dobrze skomponowana mieszanka rocka, bluesa, a nawet country czy folku, przyprawiona świetnymi tekstami.

Album otwiera utwór "Three Women", który jest nową wersją bluesowego klasyka Blinda Williego McTella z 1928 roku, "Three Women Blues". Zresztą charakterystyczne wykrzyknięcie Lordy Lord White również "podebrał" McTellowi z jego "Broke Down Engine". Energetyczna piosenka kończy się przewrotnym Yeah, now I know what you're thinking / What gives me the right? / Yeah, I know what you're thinking / What gives YOU the right? i zapowiada, że "Lazaretto" nie jest płytą, w której White będzie się z czegokolwiek tłumaczył.

Na nowym albumie artysty każdy utwór jest unikalny, każdy kompletnie różni się od pozostałych, czy to nastrojem, kompozycją czy charakterem tekstu, ale pasują do siebie, tworzą wartościową całość. To właśnie jest największy sukces Jacka White'a: wielu artystów potrafi tworzyć świetne, różnorodne utwory, ale tylko nieliczni są w stanie tak dobrze je połaczyć jak on. Na "Lazaretto" oprócz charakterystycznego dla White'a bluesrocka mamy więc również country czy nawet hip-hopową próbę w tytułowym utworze. Country najgłośniej słyszalne jest w piosence "Temporary Grounds", w której gościnnie śpiewa Lillie Mae Rische, na co dzień grająca w zespole na skrzypcach. I te skrzypce, pojawiające się tu i ówdzie na albumie, są kolejnym sukcesem "Lazaretto", ponieważ dodają piosenkom nowego charakteru, oferując kontrast dla brudnego garażowego rocka. A skrzypcowa solówka pod koniec "The Black Bat Licorice" to moim zdaniem arcydzieło.


White zdradził, że inspiracją dla nowych piosenek były znalezione przez niego na strychu teksty sztuk i opowiadań, które napisał, kiedy miał 19 lat. I to widać. Na albumie spotykają się ze sobą dwa wcielenia Jacka White'a: buntowniczy i trochę niezrozumiany nastolatek oraz doświadczony i już mądrzejszy o dwadzieścia lat pełnych życiowych zakrętów mężczyzna. Niektóre utwory, takie jak "Just One Drink", w którym White twierdzi, że pija benzynę, czy już wspomniany szalony "The Black Bat Licorice", to czysta zabawa. Inne niosą w sobie więcej przesłania: należy wspomnieć chociażby o gwałtownie zmieniającym tempo "Would You Fight For My Love?" (z jednymi z moich ulubionych wersów na płycie: People do their best to not let passion begin / It's dead before it has a chance to start) oraz wieńczącej płytę spokojnej, lekko filozoficznej balladzie "Want and Able" o rozbieżności między tym, co człowiek chce, a co jest w stanie zrobić. Są również piosenki, które łączą w sobie dwa wcielenia White'a: "Alone In My Home" z powodzeniem moglibyśmy zakwalifikować jako przemyślenia wyalienowanego nastolatka, jednak zwrotka These stones / That are thrown against my bones / Break through / But they hurt less as time goes on przypomina nam, że mamy do czynienia z kimś doświadczonym. Podobnie jest z utworem "Entitlement", w którym White przyjmuje dwa punkty widzenia: młodego człowieka, wierzącego, że może wszystko i ma prawo do wszystkiego, oraz już bardziej obytego w świecie mężczyzny, który krytykuje taką naiwną postawę i widzi, że do niczego ona nie prowadzi. Uwielbiam mądrze napisane teksty, które coś znaczą i w tej konkurencji "Lazaretto" deklasuje wiele współczesnych albumów.


Nie jestem w stanie wybrać mojej ulubionej piosenki z drugiej solowej płyty Jacka White's, co jest tylko potwierdzeniem tego, że "Lazaretto" to wydawnictwo genialne, a muzykowi raczej nie grozi kryzys weny twórczej. Coś mi mówi, że jego następna płyta może być jeszcze lepsza, a jest to bardzo wymagające wyzwanie.

2 komentarze:

  1. Uwaga: sztuciec zaczyna zdania z wielkich liter i używa interpunkcji żeby ci nie robić wsi! Kolejna muzyczna recenzja, yaay! Jestem pod wrażaniem jak wszechstronną recenzentką jesteś. Dawno nie spotkałam się z blogiem na którym są tak dobre recenzje zarówno książek, filmów, jak i albumów muzycznych. I jestem pewna że równie dobrze opiszesz przyszłe koncerty na których będziesz (widzimy się w lutym na black keys, right?) czy nawet restauracje & stuff. Anyway, strasznie mi się podoba jak dogłębny research przeprowadzasz przed recenzjami, bo ja dorwałam się do Lazaretto chyba jeszcze wcześniej niż ty ale nie wgłębiałam się w teksty i nic nie wiem o backgroundzie tej płyty i strasznie się cieszę że ją zrecenzowałaś.
    Jestem z ciebie taka dumna, ten blog jest cudowny. *___*
    Spodziewam się w niedzielę recenzji Robot of Sherwood, cheers.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      W końcu research to praca dziennikarza (ohoho, ależ ze mnie dziennikarz...), żeby czytelnik miał to, co najważniejsze, podane na tacy. My pleasure ;)
      CHCĘ pojechać na the black keys, ale co z tego wyjdzie... Trochę przerażają mnie ceny. Oby się udało...
      Recenzja DW będzie pewnie w poniedziałek!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...