poniedziałek, 13 października 2014

Doctor Who 8x08: Are you my mummy?

spojlery!

Przerażająca mumia. W Orient Expressie. W kosmosie. Odważny, dający wielkie pole do popisu koncept. I najnowszy odcinek "Doctora Who", "Mummy on the Orient Express" wykorzystał go znakomicie.

Doktor zabiera Clarę w jej ostatnią inter-galaktyczną podróż. Wybiera przejażdżkę idealną repliką Orient Expressu, która podróżuje w kosmosie (jak to zwykle z Doktorem bywa, później okazuje się, że nie był to całkiem przypadkowy wybór). Na drodze do przyjemnego spędzenia czasu staje im mordercza mumia, która wybiera sobie ofiarę według pewnego klucza, objawia się jej, i po 66 sekundach zabija nieszczęśnika. W rozwiązaniu zagadki Doktorowi i Clarze pomaga główny mechanik pociągu, Perkins (w tej roli świetny Frank Skinner).

Przed emisją odcinka można było być pewnym jednej rzeczy: jeżeli Orient Express i morderstwo, to musi pojawić się nawiązanie do Agathy Christie. Nie ma innej możliwości. I Właściwie "Mummy on the Orient Express" jest wariacją na temat klasycznej powieści Christie. Mamy najsłynniejszy pociąg w historii, tajemnicze zabójstwa, a Doktor - raczej bardziej, niż mniej świadomie - wciela się w samego Herculesa Poirota (świetna jest scena, w której sugeruje, że wszyscy pasażerowie mogą być zamieszani w sprawę). Tylko mordercza mumia jest nowością. Historia stworzona przez Jamiego Mathiesona (kolejnego, po Peterze Harnessie, debiutanta w rodzinie scenarzystów"Doctora Who") daje wiele rozrywki, jest spójna i oferuje ciekawe zakończenie. Wprawdzie nie pierwszy raz w serialu BBC domniemany potwór okazuje się być jedynie narzędziem w rękach kogoś znacznie potężniejszego, jednak tym razem takiego rozwiązania kompletnie się nie spodziewałam. Kto by pomyślał, że pod koniec odcinka będę współczuła przerażającej mumii, która prawdopodobnie będzie nawiedzać mnie w koszmarach przez kolejny miesiąc?


Postać mumii zasługuje na kilka zdań analizy. Nie można nie zauważyć, że znów w ósmym sezonie pojawia się wątek żołnierza. Żołnierza, który nie jest w stanie zignorować rozkazu, skazany jest na wykonywanie rzeczy, których nie chciałby robić, a powstrzymać go może jedynie użycie wojskowej terminologii. Po "Mummy on the Orient Express" zaczęłam się zastanawiać bardziej intensywnie nad żołnierską przeszłością Danny'ego Pinka. Podejrzewam, że zostanie ona odkryta przed nami już niedługo. I nie będzie to przyjemna historia.

Dwunasty w najnowszym odcinku podobał mi się o wiele bardziej, niż w kilku poprzednich, kiedy to coraz bardziej się "odczłowieczał". Z początku bałam się tego, jak ostatecznie się zachowa, szczególnie, że śmierć kolejnych ludzi traktował czysto naukowo, pozornie kompletnie się nią nie przejmując. Powiedzieć, że był nietaktowny, to duże nieporozumienie:  jego słowa i zachowanie można by przyjąć jako okrucieństwo wobec tych, którzy za chwilę zginą. Cieszę się, że ostatecznie uratował wszystkich pozostałych przy życiu podróżujących. Chyba nie zniosłabym zostawienia ich w tyle. Bardzo znacząca była rozmowa Dwunastego i Clary o trudzie dokonywania wyboru, gdy każda możliwość jest zła. Najważniejszy punkt odcinka.

Muszę przyznać, że byłam prawie pewna nieobecności Clary w "Mummy on the Orient Express". Nie chodzi tylko o to, że nie pokazano jej w trailerze: sytuacja, w jakiej rozstawali się z Doktorem w "Kill the Moon", była niemalże ekstremalna i uznałam, że oboje potrzebują czasu, aby przetrawić tę rozmowę. Pojawienie się Clary w kosmicznym Orient Expressie stworzyło wrażenie jakiejś luki, konwersacji, której zabrakło. Czy powinniśmy wierzyć, że po ostatnim rozstaniu taka rozmowa się nie odbyła? Jeśli taki był zamysł twórców, to zachowanie Clary wydaje mi się niekonsekwentne. Jeżeli jednak między epizodami było "coś więcej", to powinno zostać to pokazane na ekranie. Nie cierpię takich niedopowiedzeń w relacjach między bohaterami.


Oglądając "Mummy on the Orient Express" odniosłam wrażenie, że Jamie Mathieson jest fanatycznym wielbicielem serialu. Nawet, jeśli strój Dwunastego, identyczny z noszonym przez Pierwszego, nie był jego pomysłem, to myślę, że możemy go "winić" za jelly babies z papierośnicy, którymi Doktor częstuje jednego z bohaterów, wyczekiwany chyba przez wszystkich fanów tekst "Are you my mummy?" czy widoczne na pierwszy rzut oka nawiązanie do odcinka "Voyage of the Damned". Dzięki tym szczegółom nowy epizod ogląda się z jeszcze większą przyjemnością.

"Mummy on the Orient Express" to jeden z lepszych odcinków ósmego sezonu "Doctor Who". Poza świetnym scenariuszem, podziwiać można również przepięknie wykonane stroje oraz wnętrze pociągu, muzykę (cover "Don't Stop Me Now" z repertuaru Queen w wykonaniu brytyjskiej wokalistki Foxes jest nieziemski) oraz kolejną bardzo dobrze napisaną i zagraną postać epizodyczną (chętnie widziałabym Perkinsa w następnych przygodach z Doktorem!). Tylko Missy nigdzie nie widać.

______________________________________

Plakat stąd, gify stąd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...