sobota, 9 maja 2015

Opowieści prawdziwe, czyli Nagroda Kapuścińskiego 2014 (część 1)

Już w czwartek zostanie ogłoszony zwycięzca tegorocznej Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki. Miałam okazję przeczytać wszystkie dziesięć nominowanych książek, więc pomyślałam, że warto ocenić je na blogu. (Wpis podzieliłam na dwie części, po pięć losowo wybranych reportaży w każdej).

Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka - Swietłana Aleksijewicz

Reportaż o ludziach, którzy albo tęsknią za Związkiem Radzieckim, albo go nienawidzą. Autorka zebrała na ponad pięciuset stronach dziesiątki ludzkich świadectw.

Nie można odmówić Aleksijewicz niesamowitej pracy, jaką włożyła w zbieranie oraz spisywanie materiałów do tego reportażu, który rozmiary ma wręcz monstrualne. Niestety, książka sprawia wrażenie, jakby na zbieraniu i spisaniu historii praca autorki się skończyła. Teksty są niesamowicie chaotyczne, nieskładne i ułożone dość losowo, zaś nadmiar Dramatycznego Wielokropka, który pojawia się średnio raz na dwa zdania sprawia, że źle się to czyta. Opowieści o ciężkim kalibrze przeplatają się z zupełnie nieistotnymi i wtórnymi, tracąc tym samym na znaczeniu. Zabrakło selekcji materiału. Nie pomagają również wtrącenia reportażystki typu (myśli) czy (zaczyna płakać), które są zbędne i nie wnoszą nic istotnego. Męczyłam się bardzo podczas lektury  „Czasów secondhand”.



Angole – Ewa Winnicka

Ewa Winnicka zebrała opowieści Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, od ucznia prywatnej szkoły, przez przedsiębiorczego prezesa, po pracownika sortowni odpadów. Z reportażu wyłania się nie tylko obraz polskiego „najeźdźcy”, ale także tytułowych „Angoli”.

Winnicka, podobnie jak Aleksijewicz, postanowiła całkowicie oddać głos swoim rozmówcom. W przeciwieństwie jednak do białoruskiej reportażystki, Polka zadbała o czytelnika i dokonała sporej selekcji oraz redakcji, więc reportaż czyta się bardzo przyjemnie.  Historie same w sobie nie są szczególnie fascynujące, jednak razem stanowią zgrabnie złożoną całość, dają również choć namiastkę tego, jak może się żyć Polakom na Wyspach. Trochę jednak brakuje oddania głosu drugiej stronie, czyli „Angolom” (a trzeba przyznać, że z relacji bohaterów wyłania się bardzo negatywny portret Anglików). Morał płynący z reportażu Winnickiej? Za nic w świecie nie jedź do obcego kraju, nie znając wcześniej tamtejszego języka, choćby w stopniu komunikatywnym.


Ostatni krąg. Najniebezpieczniejsze więzienie Brazylii -  Drauzio Varella

Reportaż o Carandiru, więzieniu uznawanym za jedno z najniebezpieczniejszych na świecie, napisany przez lekarza, który zjawił się tam, by pomóc w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się AIDS. Varella przytacza historie poszczególnych więźniów, wśród których są złodzieje, mordercy, handlarze narkotyków czy gwałciciele, a także opisuje życie w więzieniu.

„Ostatni krąg” to reportaż wydany w oryginale już dość dawno, bo w 1999 roku, i choć dziś już nie jest już aktualny, stanowi fascynujące świadectwo życia w zamknięciu, a także, co nie jest mniej istotne, niehumanitarnego traktowania więźniów. Tekst jest nierówny: czasem Varella pisze ciekawie o istotnych sprawach, innym razem długo rozprawia o rzeczach nieistotnych, jednak „Ostatni krąg” warto przeczytać, ponieważ mimo potknięć jest to wartościowy reportaż.




Tańczące niedźwiedzie – Witold Szabłowski

Z jednej strony historia bułgarskich tańczących niedźwiedzi, z drugiej strony opowieści z czasów transformacji m.in. z Kuby, Polski, Albanii czy Estonii.

Bardzo przypadł mi do gustu styl pisania Szabłowskiego, ma lekkie pióro i to, co pisze, czyta się niesamowicie przyjemnie. Zawsze potrafi znaleźć takie określenia, które idealnie pasują do sytuacji. „Tańczące niedźwiedzie” zostały podzielone na dwie części: pierwsza dotyczy tytułowych niedźwiedzi, zaś druga transformacji. Szabłowski korzysta z metafory, która w polskim reportażu ma długą tradycję, i poradził sobie z nią nieźle, choć czasami jest zbyt toporna, a autor tłumaczy rzeczy, które są bardziej niż oczywiste. Nie zmienia to faktu, że to jeden z moich ulubionych reportaży z całej dziesiątki i zachęcił mnie do sięgnięcia po inne książki Szabłowskiego.





Życie to za mało. Notatki o stracie i poszukiwaniu nadziei – Iza Michalewicz

Zbiór reportaży prasowych Izy Michalewicz o ogólnie rozumianej stracie.

Rozczarowała mnie ta książka, ponieważ chociaż reportażystka potrafi znajdować fascynujące tematy i ciekawych bohaterów, nie zawsze potrafi fascynująco i ciekawie opisać ich historie. Ucieka się do egzaltacji (czasem nawet pretensjonalności) i na siłę w każdym z tekstów szuka puenty, jak bardzo naciągana ona by nie była. Zbiór jest podzielony na kategorie, jednak kompletnie nic z tego podziału nie wynika, zaś teksty są ułożone według klucza, którego do tej pory nie zdołałam odkryć. Niektóre opowieści zapadają w pamięć i są przykładem dobrze napisanych reportaży prasowych, jednak jest to zdecydowanie za mało, by pozytywnie ocenić całość. To te nieszczęsne tytułowe notatki, które zebrane w całość sprawiają wrażenie niekompletnych i pisanych na kolanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...