Druga część wpisu, w którym główną rolę grają filmy kręcące się wokół piłki nożnej. Pierwsza do przeczytania tutaj.
Football Factory - reż. Nick Love - Wielka Brytania (2004)
Angielska produkcja o kibolach Chelsea (których, na marginesie, "śmiertelnym wrogiem" jest Millwall, podobnie jak West Hamu: nawiązując do "Hooligans". Biedne Millwall, co oni im takiego zrobili?). Kibolskie bójki są dla bohaterów, którzy nie mają w życiu żadnego celu, świetnym sposobem spędzenia wolnego czasu. Film jest adaptacją powieści Johna Kinga.
Wszystko, co zostało ugrzecznione i ugłaskane w "Hooligans", tutaj pojawia się na każdym kroku: niezobowiązujący seks, narkotyki, rasizm... Można by wymieniać w nieskończoność. Jednym z wątków filmu (moim zdaniem najciekawszym) jest konflikt wartości, jakie wyznają weteran drugiej wojny światowej oraz jego kibolski wnuk. Do tego dostajemy początek problemów psychicznych, z jakimi zaczyna zmagać się ten drugi. "Football factory" to dobrze zagrany film z świetnymi wątkami pobocznymi, który pomaga wejrzeć głębiej w to dziwne zjawisko, jakim jest stadionowy bandytyzm w Anglii.
Podkręć jak Beckham - reż. Gurinder Chadha - Niemcy, USA, Wielka Brytania (2002)
Nastoletnia Hinduska Jess Bhamra żyje w tradycyjnej rodzinie. Kocha piłkę nożną i marzy o tym, aby grać profesjonalnie, jednak wie, że jej rodzina za nic w świecie nie pogodziłaby się z wybraniem takiej ścieżki życia. Spotyka Jules, która proponuje jej miejsce w swojej amatorskiej drużynie.
Ten film bardzo przypomina mi "Gol!", jednak zrobiony nie tak na serio (chociaż może powinnam napisać, że "Gol!" przypomina mi "Podkręć jak Beckham", bo ten drugi został nakręcony jako pierwszy). I tutaj mamy konflikt na linii rodzice-dziecko, marzenie, które tylko w teorii wydaje się być niemożliwe do spełnienia i przy okazji znalezienie miłości. Wielkim plusem jest nakręcenie futbolowej produkcji, w której główną rolę gra kobieta, dzięki czemu pomaga łamać stereotypy, ale chyba na tym zalety "Podkręć jak Beckham" się kończą. Wątek miłosny jest żałośnie beznadziejny (młody Jonathan Rhys Meyers najlepszym z aktorów niestety nie był...), hinduizm został podeptany przez korki, a filmowe klisze aż wylewają się z każdej sceny. Keira Knightley za to wypadła bardzo pozytywnie.
Will - reż. Ellen Perry - Wielka Brytania (2011)
Will Brennan, oddany kibic Liverpoolu, mieszka w sierocińcu. Niespodziewanie pojawia się jego ojciec z dwoma biletami na finałowy mecz Ligi Mistrzów w Stambule. Niestety mężczyzna umiera, więc chłopiec postanawia, że wyruszy w samotną podróż do tureckiego miasta, aby uczcić jego pamięć.
Kolejny familijny film o spełnianiu marzeń, tym razem nie od strony sportowca, tylko kibica. Nie jest to kino wybitne, ale główny bohater wzbudza sporą sympatię i jego przygody ogląda się przyjemnie, mając nadzieję, że osiągnie swój cel. Przyznaję, że uroniłam kilka łez, ale to może dlatego, że sama kibicuję Liverpoolowi? Nie wiem, w każdym razie nie uważam czasu, który poświęciłam na obejrzenie tej bajki, za stracony.
Ucieczka do zwycięstwa - reż. John Huston - USA (1981)
Druga wojna światowa, niemiecki obóz dla jeńców wojennych. Grupie więźniów grających w piłkę nożną Niemcy proponują mecz przeciwko najlepszym graczom Rzeszy, mając nadzieję na spektakularny sukces propagandowy. Jeńcy chcą wykorzystać nadchodzące spotkanie do ucieczki z niewoli.
"Ucieczka do zwycięstwa" to jeden z ostatnich filmów Johna Hustona. Reżyser, który zaczął swoją karierę "Sokołem maltańskim", serwuje nam produkcję z gatunku tych lżejszych. Opis i sytuacja pokazana na początku mogą nam sugerować coś kompletnie innego, ale ten film rzeczywiście nie jest tak poważny, jakim się wydaje. Co ciekawe, drugoplanowe role piłkarzy grają prawdziwi zawodowcy, tacy jak Pelé, Bobby Moore, Osvaldo Ardiles, Mike Summerbee czy Kazimierz Deyna. Skutkiem zaangażowania profesjonalistów w filmowy projekt Hustona są świetne sceny z meczu przeciwko Rzeszy. "Ucieczka do zwycięstwa" próbuje dotknąć poważniejszych problemów, jak warunki życia w obozach pracy dla jeńców z Europy Wschodniej, ale przeważa bardziej optymistyczny nastrój. Jeśli w ogóle można film o tej tematyce tak określić.
Czarne diamenty - reż. Miguel Alcantud - Hiszpania, Portugalia (2013)
Amadou i Moussa to piętnastoletni pasjonaci piłki nożnej mieszkający w Mali. Marzą o grze w wielkim europejskim klubie, Nieważne, w jakim: liczy się to, aby mogli wyrwać się z ogarniającej ich biedy oraz wspomóc rodziny, gdy będą już zarabiać miliony. Podczas gry zauważa ich agent z Hiszpanii i przekonuje, aby polecieli z nim do Europy, ponieważ czeka tam na nich piłkarska kariera.
"Czarne diamenty" to gorzka opowieść odsłaniająca kulisy wyszukiwania piłkarskich talentów. Przedstawia mechanizmy, jakimi rządzi się świat profesjonalnej piłki, a nie zawsze są one legalne i moralne. Film pokazuje dwa odmienne losy przyjaciół: narracja jest płynna, nie ma też żadnych zbędnych scen. Na uznanie zasługuje gra aktorska chłopaków wcielających się w główne role, Setigui Diallo i Hamidou Samaké. "Czarne diamenty" to produkcja na wskroś prawdziwa i oglądając ją, nie można liczyć na szczęśliwe zakończenie.
_____________________________________
Ilustracja z początku wpisu pochodzi stąd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz